środa, 26 listopada 2014

Dyskusja o "Ani z Zielonego Wzgórza"


  Zasady są bardzo proste, ja zaczynam, odnosicie się do tego co napisałam, dodajecie coś od siebie i następne osoby odwołują się do tego co napisał ktoś inny. Odświeżajcie stronę lub odwiedzajcie ją co kilka minut, bo może ktoś poprze albo zaprzeczy Waszemu zdaniu!
Najważniejsza zasada: nie obrażamy się nawzajem, szanujemy opinię innych osób i nie zdradzamy treści następnych części :)

   Tym razem złamiemy reguły, ponieważ to nie ja zacznę dyskusje, bo niestety nie przeczytałam książki (teraz możecie zacząć buczeć, hejtować i robić co chcecie ;))
   
   Co sądzicie o "Ani..." jako książce i jako bohaterce? :> Co Was rozbawiło a co wzruszyło? Czego nie lubicie a co kochacie? ;>

TUTAJ możecie głosować na książkę na grudzień, mamy kolejne głosowanie :)

26 komentarzy:

  1. Co prawda nie czytałam jej teraz, ale jeszcze w podstawówce.Co mi się tam podobało hmm? Nie pamiętam nic :D Ale kolejny raz, w tym wieku, to chyba bym nie chciała czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dawna chciałam do niej wrócić i nie żałuję - świetnie mi się ją po tylu latach czytało :)

      Usuń
  2. Czytałam w podstawówce, przeszłam przez wszystkie części nie raz i nie dwa. Teraz przeczytałabym ją z sentymentem. Wspaniała, zabawna, nieraz wzruszająca. Choć związek z Gilbertem był przewidywalny - wcale mi to nie przeszkadzało. Ania miała charakter i osobowość - nie była taka jak wszyscy. Warta przeczytania książka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety dla mnie wybór książki okazał się nieszczęściem. Nie czytałam Ani teraz tylko naprawdę bardzo dawno temu. I do dziś kompletnie nie rozumiem fenomenu Ani. Nie mam nic do osób, które się nią zachwycają, ale nie wiem czym. Mnie te historie nie porwały.
    No, ale o gustach podobno się nie dyskutuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całą serię o Ani zaliczam do moich ulubionych książek. Bardzo podobał mi się język pani Montgomery, tylko trochę denerwowały mnie bardzo obszerne opisy przyrody. Mimo wszystko bardzo lubię tą książkę, a główną bohaterkę to już w ogóle. :D Jeśli chodzi Gilberta, to w szczerze mówiąc w niektórych momentach okropnie mnie wkurzał, ale z czasem nawet go polubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również czasem denerwowały za długie opisy przyrody, ale uwielbiam styl Montgomery:) Ania, przeczytana w dzieciństwie, była pierwszą książką przy której płakałam, mowa tu oczywiście o rozdziale przed i ostatnim...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę z wyboru, to jedna z moich ulubionych książek :) Najbardziej podoba mi się sposób Ani patrzenia na świat: Nic nie jest zwyczajne. Nic nie jest nudne. Roztrzepana, inna niż wszyscy, pełna energii i wyobraźni. I tutaj pojawia się kontrastujący z nią Mateusz: spokojny, cichy. Idealnie się dopełniają! Jeju, po prostu Mateusz jest moją ulubioną postacią w tej książce i tak mi się smutno robiło za każdym razem, gdy w trakcie czytania przypominała sobie o jego późniejszej śmierci :(
    W przeciwieństwie do Kolorowego stworzonka, mi opisy bardzo się podobały. Nie dłużyły mi się ani trochę. Próbowałam wczuć się w emocje i myślenie Ani, co chyba jest moim ulubionym aspektem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że i mnie tak poruszy odejście Mateusza, a jednak gardło ściśnięte było i z przejęciem czytałam te fragmenty.

      Usuń
  7. "Ania z Zielonego Wzgórza" to jedna z moich ulubionych serii, ale skoro dyskusja jest na razie o pierwszej części to też tylko o tej napiszę. Za pierwszym razem, gdy ją czytałam, rzeczywiście nieco denerwowały mnie opisy przyrody, ale teraz zupełnie mi one nie przeszkadzają, wręcz dodają całości uroku. Uwielbiam wszystkich bohaterów tej książki, bo każdy jest na swój sposób ciekawy. Te pechowe historie, które się przydarzały Ani są naprawdę niezapomniane. W ogóle Ania jest taką postacią, która według mnie wzbudza sympatię, bo nawet jej wady są zabawne i urocze :D Książka jest wzruszająca, mądra, ale także zabawna. Ma jakiś czar w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz gdy czytałam "Anię..." po latach, początkowo nie do końca mogłam się przyzwyczaić do wielkich słów używanych przez bohaterkę i takie dramatycznego przeżywania wszystkiego. Ale taka przecież jest Ania i strona po stronie odkryłam ją nawet trochę na nowo. Teraz na przykład bardziej dostrzegam jej przemianę :)

      Usuń
  8. Wróciłam do Ani po latach i może aż tak nie zachwyca jak kiedyś, ale nadal uważam, że Ania to przeurocza bohaterka - to o czym wspomniała cośśka - potrafi spoglądać na świat inaczej, każde wydarzenie przeżywa mocniej - trudno nie zauważyć, że to postać mocno charakterystyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kocham Anię :D Jej bujną wyobraźnię też :) Po prostu czuję że jesteśmy podobne ja też jak ona uwielbiam marzyć nigdy nie udało mi się zdobyć przyjaciółki od serca jak Diana ale cóż zawsze mogę pomarzyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też odkrywałam w Ani dużo podobieństw do mnie :) Aż żałowałam, że nie mogłam poznać jej osobiście ^^

      Usuń
  10. jedna z dwóch lektur, których nie znosiłam w podstawówce(razem z ''Sierotką Marysią'' Konopnickiej''). Nie rozumiem fanemenu tej książki, bohaterowie byli sztuczni i denerwujący. A cała książka nudna i pozbawiona sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe jak zupełnie inaczej odbiera się tę samą książkę :) Dla mnie "Ania..." to książka przede wszystkim o dorastaniu, a sama bohaterka na kartach powieści wraz z wiekiem się zmienia - od mocno roztrzepanej dziewczynki ogromnie przeżywającej każdą rzecz do takiej, która rozumie, że są w życiu rzeczy mniej ważne i ważniejsze. Maryla to z kolei kobieta stanowcza i zasadnicza, ale jednocześnie dobra i czuła, chociaż z okazywaniem uczuć ma problemy - w trakcie pobytu Ani też się jednak zmienia.

      Rozumiem jednak, że do Ciebie może nie przemawiać "Ania..." :)

      Usuń
    2. Podobnie jak Kasia zauważam tu sens - historię przemiany i życia marzycielki Ani. Moim zdaniem bohaterowie byli świetni, o różnych charakterach i ciekawych poglądach, każdy z nich w jakiś sposób wpłynął na dorastanie Ani. Ale każdy może mieć swoje zdanie :)

      Usuń
    3. Rozumiem i waszą opinię ;)
      Do mnie jednak ta książka nie przemawia, a sama główna bohaterka była jedną z najgłupszych kobiecych(czy też bardziej dziewczęcych)postaci z jakimi kiedykolwiek miałam wątły zaszczyt się spotkać. Choć to nie znaczy, że książka jest kompletnym dnem, bo ma i swoje plusy :)

      Usuń
  11. Ania to swoją drogą bardzo uparta dziewczynka :) Potrafiła wprawdzie przyznać się do błędu, ale w przypadku Gilberta dłuuugo dojrzewała do wybaczenia mu "Marchewki" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie to już denerwowało, że tyle z tym kombinowała! Dobrze że chociaż pod koniec książki zapanowała zgoda :) Ale podobał mi się motyw współzawodnictwa z Gilbertem, obojga to motywowało do nauki. No i gdy Gilberta miało zabraknąć Ania zorientowała się że faktycznie jej na nim zależy.

      Usuń
    2. Urażona duma tak ją powstrzymywała przed puszczeniem wszystkiego w niepamięć, ale fakt, wreszcie zrozumiała, że może mieć w Gilbercie przyjaciela.

      Usuń
  12. Bardzo podobał mi się też motyw "przygód" Ani :) Każdy błąd, jak zresztą mówiła sama główna bohaterka, czegoś ją nauczył i w jakiś sposób ją zmienił. Dzięki temu wyrosła na dojrzałą osobę. Choć mała, roztrzepana Ania też miała swój urok ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, wiele razy powtarzała, że tych błędów zdarza się jej sporo, ale nigdy nie popełnia dwa razy tego samego, więc siłą rzeczy kiedyś pula błędów musi się wyczerpać :)

      Usuń
  13. Mi się bardzo spodobał temperament Ani. Nie była cichutką myszką, ale miała charakterek równie płomienny, co swoje włosy. Ten moment, gdy Gilbert oberwał od niej za ,,Marchewkę'' lub kłótnia z M. Linde była naprawdę zaskakująca.
    Minus to przyjaźń z Dianą - lubię Dianę, wszystko fajnie, ale jakoś tak mi nie spodobało ich pierwsze spotkanie... Niby wszystko urocze, ale to do mnie nie przemawia. Może i były to inne czasy, ale i tak to mi nie przypadło do gustu.
    Las Duchów i inne nazwy miejsc są natomiast Piękne :)
    ~~Carmel

    OdpowiedzUsuń
  14. Od tej książki zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Kiedyś strasznie się nudziłam i mama dała mi Anię, taką starą, grubą jeszcze po mojej babci:) Ach cóż to była za lektura, tak się wciągnęłam:) W późniejszych latach okazało się, że chociaż jedną lekturę mam odhaczoną:) Ania to cudowna książkowa bohaterka, chciałabym mieć tyle radości życia. Bardzo podobała mi się jej relacja z Mateuszem - dyskretna, ale wielka miłość:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdziwiło mnie nowe tłumaczenie tego wydania "Ani", mam wrażenie, że odkrywa ono nową "twarz" tej powieści. Zachęcona powrotem do "Ani" sprawiłam sobie ją w oryginale i podczytuję sobie pomalutku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam cały cykl chyba z milion razy i z każdym czytaniem na nowo się nim zachwycam. Bardzo lubię postać Maryli, bowiem podobnie jak ona mam problemy z uzewnętrznianiem uczuć. Potrafię o nich pisać, wykazać je czynem, ale mówić o nich? Zdecydowanie nie! Podoba mi się postać Ani - z jednej strony roztrzepana marzycielka, z drugiej osoba obdarzona stalową wolą, konsekwentnie dążąca do celu. Cudowna osobowość.

    OdpowiedzUsuń